PRZED BIEGIEM


Start w Lublinie zaplanowałem dużo wcześniej. Z różnych względów dawno nie byłem na zawodach w tym pięknym i ciągle rozwijającym się mieście. W tym roku więc postanowiłem pobiec w pierwszej dyszce, czyli biegu otwierającym kolejną edycję całego cyklu pod nazwą „Cztery Dychy do Maratonu”. Był to mój trzeci pod rząd weekend startowy. Wcześniejsze starty w Dęblinie i w Warszawie były dla mnie bardzo udane i dlatego optymistycznie podchodziłem również do tego biegu. W przeddzień zawodów odbyłem jeszcze mały trening przy zbieraniu ziemniaków, dlatego pomimo wiary w siebie i dobrej formy nie byłem pewny jak organizm zachowa się podczas dużego wysiłku. Mimo wszystko nastawienie miałem bardzo bojowe i z radością czekałem na niedzielną rywalizację. Tym razem ekipa biegusiem.pl nie była aż tak liczna jak w poprzednich biegach. Wynikało to zapewne z faktu, że w ten weekend mieliśmy mnóstwo różnych zawodów. Trzeba przyznać, że również pogoda różniła się trochę od tej jaką mieliśmy tydzień czy dwa tygodnie temu. Co prawda było chłodno, ale za to bardzo słonecznie i niestety trochę wietrznie. Mogło mieć to znaczenie gdyż trasa biegu wyznaczona była nad Zalewem Zemborzyckim. Na pogodę nie mamy jednak wpływu tak więc nie było potrzeby aby się na tym za bardzo skupiać. Zatem po szybkim odbiorze pakietów i przebraniu się postanowiłem trochę wcześniej rozpocząć rozgrzewkę. To był niezły pomysł szczególnie przy tak niskiej temperaturze. Po konsultacjach z Kasią i resztą ekipy postanowiliśmy, że zdjęcia zrobimy z medalami na szyi po biegu. Muszę przyznać, iż tym razem jestem zadowolony z rozgrzewki i czuję, że mam moc w nogach. Na twarzy uśmiech i pozytywna energia. Czekam na dobry i swobodny bieg z którego będę zadowolony. Nie myślę o wyniku tylko o tym aby pobiec swój najlepszy aktualnie bieg, a wbiegając na metę pragnę czuć szczęście i spełnienie z dobrze wykonanej biegowej pracy. Na starcie 1468 zawodników, a wśród nich zawodnicy w niebieskich koszulkach z napisem biegusiem.pl.

22157085 859580934199226 682020503 n


WRAŻENIA Z TRASY


Start biegu nastąpił tuż po godzinie 12.00. Pierwszy kilometr trasa wiodła z górki tak wiec nogi same niosły. Było trochę ciasno, ale na szczęście nie trwało to zbyt długo. Pierwsze 2 km rozpocząłem dosyć szybko. Nawet myślę iż minimalnie za mocno, ale na szczęście jestem już w miarę doświadczonym zawodnikiem, dlatego też zerkając na stoper postanawiam lekko zwolnić i unormować oddech oraz tętno. Udaje mi się złapać odpowiedni rytm. Biegnie mi się bardzo fajnie i dosyć swobodnie. Na kolejnych kilometrach wbiegamy już bezpośrednio nad Zalew. Piękne słoneczko ogrzewa zdecydowanie rześkie jeszcze powietrze. Tutaj też pojawiają się bardziej odczuwalne podmuchy wiatru. Nie myślę jednak o tym tylko z uśmiechem gnam do przodu. Na półmetku czas mam w miarę dobry choć jest trochę wolniej niż w Dęblinie i słabiej od międzyczasu na mój najlepszy wynik na 10 km. Strata nie jest jednak duża, a ja wcale się tym nie przejmuję. Planowałem bowiem pobiec pierwszą piątkę minimalnie wolniej, mając świadomość, że druga połowa trasy jest bardziej wymagająca. Teraz jednak postanawiam przyspieszyć i wykorzystać doskonałe samopoczucie. Wydaje mi się, że moja strategia się sprawdza, gdyż na kolejnych kilometrach zaczynam wyprzedzać sporo zawodników, a czas na zegarku wskazuje wyraźnie, że podkręciłem tempo. Cieszy mnie to bardzo i choć coraz bardziej zmęczony to jednak świadomy swojej mocy biegnę do przodu i daje z siebie wszystko. Mijając 8 km zerkam ostatni raz w tym biegu na zegarek. Nie jest źle, ale postanawiam już nie patrzeć na cyferki tylko najmocniej jak potrafię pognać do mety. Jak to w Lublinie nie mogło obyć się bez górki na trasie. Organizatorzy przygotowali dla biegaczy podbieg na 9 km. Wbiegam na górkę bardzo mocno, ale czuję że nogi są jak z waty. Szybko jednak o tym zapominam, gdy widzę ostatnią prostą i słyszę wspaniały doping kibiców. Wpadam na metę wykończony, ale bardzo zadowolony. Wiem, że wykonałem kawał dobrej roboty. Efektem tej pracy jest wynik 50.56 czyli mój nowy rekord życiowy na 10 km. Cieszę się z dobrego biegu i z tego, że jest jakaś stabilizacja w moim szybkim bieganiu. To był bowiem 3 start w zawodach w którym osiągam rezultat w granicach życiowych osiągnięć. Wielką satysfakcję daje mi również fakt, że coraz lepiej wytrzymuję tempo przez cały dystans.


PO BIEGU


Uśmiechając się, odbieram pamiątkowy medal. Zaraz potem spotykam przyjaciół z grupy z którymi udajemy się na małą sesję zdjęciową. Muszę przyznać, że super się przy tym bawiliśmy. Wspólnie radujemy się swoją obecnością i rozmawiamy dzieląc się wrażeniami z trasy. Gratuluję całej ekipie osiągniętych wyników i dziękuję za wsparcie oraz super towarzystwo podczas tych zawodów. Pomimo tego, iż do końca sezonu pozostały mi dwa lub trzy starty to mogę powiedzieć że był to dla mnie niezwykle udany sezon. Poprawiłem bowiem wyniki na wszystkich dystansach zaczynając od 5 km a kończąc na maratonie. Wydaje mi się również, że udoskonaliłem swoją technikę i lekkość oraz estetykę biegania. Na pewno jestem bardziej świadomym i lepszym biegaczem. Najlepsze jest jednak to, iż ciągle mogę się rozwijać i być jeszcze lepszym. Aby tak było muszę dalej ciężko trenować i wierzyć w siebie. Na pewno nie spocznę na laurach, tylko będę wyznaczał sobie kolejne cele i do nich dążył. O tym jakie to cele napiszę po zakończeniu tego sezonu. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że bieganie sprawia mi wielką radość i wywołuje uśmiech na twarzy.

 

Wyniki biegusiem.pl i znajomych:

 

182.   Krzysztof Kwiatkowski   43:09
 456.  Tomasz Nesterowicz  47:25
 499.  Tomasz Głodek  47:36
 504.  Jacek Popiołek  48:02
 512.  Katarzyna Iwaniuk-Mroczek  48:06
 557.  Łukasz Widz  48:30
 687.  Piotr Warowny  49:59
 755.  Kamil Rafeld  50:56
1259.  Grzegorz Kufel  59:36

Ukończyło 1468 osób

22156733 1705240916183913 130914083 n

Kalendarz wydarzeń

Kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30
  • nasze biegi
  • polecane biegi

 

 

fdm wroblewska