PRZED BIEGIEM

         Porażki polskich reprezentacji (w piłkę nożną z Danią, siatkówkę i w koszykówkę ze Słowenią) spowodowały, że żeby liczyć na jakiekolwiek sukcesy w sporcie muszę sobie je sam zrealizować. Taka myśl przyświecała mi przed Biegiem Ulicznym Pamięci Trenera Emila Wzorka w Tarnowie, który odbył się 3 września. Patron tego wyścigu (podobnie jak Wacław Kuchar ze Lwowa) był wszechstronnie utalentowanym sportowcem, gdyż uprawiał: koszykówkę, bobsleje, gimnastykę sportową, lekkoatletykę i piłkę nożną. Z tym, że o sukcesach lwowianina słyszałem, o tyle o trenerze Wzorku dowiedziałem się dopiero na miejscu. Jako ciekawostkę podam, że jest to mój debiut w zawodach rozgrywanych w województwie małopolskim.

Forma moja przed tym biegiem była wielką niewiadomą, ponieważ ostatnie zawody na 10 km miały miejsce 11 listopada w Rzeszowie. W tym roku bowiem brałem udział głównie w  półmaratonach. Ostatnie dwa z nich były  nieudane, więc czułem lekki niepokój przed planowanym złamaniem 42 minut. Przed startem mając trochę wolnego czasu poszedłem na odbywający się nieopodal mecz piłkarski Tarnowskiej B-klasy i patrząc jak chłopaki grają zacząłem im zazdrościć. Ich bieganie bowiem ma jakiś sens. Strzelą bramkę wygrają mecz zgarną 3 pkt, wygrają ligę awansuję wyżej. Robią coś więcej niż takie pędzenie, aby szybciej do mety, które nawet nie jest specjalnie ciekawe dla kibica nie uprawiającego lekkoatletyki.

 

 WRAŻENIA Z TRASY

            Trasa biegu tworzyły dwie pętle 5 km i była oznaczona co 1 km dużymi flagami. Ruszyli o godzinie 12. Wydaję mi się, że trochę za daleko ustawiłem się za linią startu, gdyż pierwsze metry bardzo mi się dłużyły, a wówczas było bardzo wąsko. Pogoda do biegania była bardzo dobra.  Zaczynam nie tak mocno jak w poprzednich biegach, a mimo to pierwszy km zgodnie z planem przebiegłem w 4 min. 12 s. Na drugim kilometrze miałem jakiś kryzys i nie bardzo mogłem przyśpieszyć. Ten km przekroczyłem w słabym czasie ok 4 min 45 s. Na 3 km jednak podkręcam tempo, bo wiem, że szanse na złamanie 42 minut mocno maleją. Po tym km miałem jakieś 13.10. 4 km przemknąłem nieco poniżej 4 minut i zdałem sobie sprawę, że nadal mogę zrealizować zakładany cel. Na półmetku rywalizacji mam 21.30, czyli idealnie zakładany przed startem czas. Na 7 km podobnie jak na 2 km miałem pod wiatr i tą część trasy pobiegłem bardzo wolno. 9 km na stoperze czas 38.53 i wtedy właśnie postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i mocno przyśpieszyłem. Coraz bardzie cisnę w oddali widać kibiców i banery sponsorskie, zaczynam finiszować i wreszcie upragniona meta. Zawody z czasem 42.24 ukończyłem na 28 miejscu na 134 biegaczy, a w swojej kategorii wiekowej byłem 8. Już zaczynam cieszyć się z rekordu życiowego, ale ….

 

POBIEGOWE PRZEMYŚLENIA

            Rekordu nie będzie, bowiem trasa biegu miała ok. 9.85 km i nie było (jak w Radomiu na Kazikach) pełnej dychy. Przez brakujące 150 metrów nie ma zatem życiówki, ani licznych gratulacji z tego tytułu. Jednak ten bieg był bardzo dobrym prognostykiem przed kolejnymi zawodami na  10 km. Wiem teraz jaką taktykę obrać następnym razem. Po zakończeniu rywalizacji rozmawiałem z masażystą o żużlu, a na dworzec PKP odwiózł mnie ksiądz, który biega. Do Tarnowa postaram się kiedyś jeszcze wrócić.

Na sam koniec mojej 16 relacji na stronę biegusiem.pl zdjęcie z masażu, gdyż mimo obejrzenia ok. 500 zdjęć nie znalazłem na żadnym z nich siebie na pierwszym planie. Nie dziwię się jednak fotografom, że mnie omijali pstrykając fotki.   

Kalendarz wydarzeń

Marzec 2024
P W Ś C P S N
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
  • nasze biegi
  • polecane biegi

 

 

fdm wroblewska